środa, 24 sierpnia 2011

Seks to ludzka sprawa!




Od jakiegoś czasu obserwowałam zmagania Tereski w zbiorowym ewangelizowaniu czytelników Balali. Myślę, że to dobry moment, żeby powiedzieć coś od siebie, jako że nie wszystkie jej pomysły uważam za chybione i irracjonalne. Jest sporo racji w tym, co mówi, a gdyby tak podejść do tematu nieco mniej radykalnie, mogłoby się okazać, że ma rację. Jednak nie wszystko mogę zaakceptować. I nie pod wszystkim się podpisuję. Oto kilka kontrargumentów.

  

 

1. Masturbacja a nałogowa masturbacja.

Przede wszystkim proponuję, mówiąc o autoerotyce, dokonywać prostego rozróżnienia. Czym innym jest masturbacja przygodna, czym innym – nałogowa. Samogwałt popełniany codziennie lub kilka razy dziennie może prowadzić do takiego samego uzależnienia jak alkohol i narkotyki. I niestety, jest to prawda, jest też sporo osób, które leczą się z uzależnienia seksualnego. Ale nie da się też ukryć, że masturbacja jest normalna, to przejściowy stan, który często kończy się wraz z rozpoczęciem życia erotycznego. Nie ma co robić z tego patologii i dzieła szatana – sama natura.

2. Seks przed ślubem nie zawsze jest zły.

Nie jestem radykałem i obym nigdy nie była. Podobnie jak Tereska nie pochwalam seksu wśród nastolatek, które robią to z kimkolwiek, byle mieć to za sobą. Ale co innego, gdy ma się stałego partnera, poważne plany życiowe, gdy ludzie się kochają i są odpowiedzialni. Nie można stwierdzać, że takie osoby się nie szanują i puszczają. Nie każdy jest wierzący, ludzie mają różne ideały i systemy wartości. Trzeba to uszanować. 

3. Antykoncepcja jako dzieło szatana.

Ten wątek poruszam dlatego, że często środowiska kościelne bardzo krytycznie odnoszą się do antykoncepcji, widząc w niej przejaw „zamykania się na życie”. Dla mnie to dowód odpowiedzialności i wyobraźni. Nie jest sztuką dziecko spłodzić i urodzić – potem trzeba je jeszcze wychować i zapewnić mu jakieś warunki. I bardzo głupie jest tłumaczenie: to lepiej w ogóle tego nie robić, jak się nie chce dzieci! Seks jest popędem takim jak głód i pragnienie. Niestety (albo stety), jesteśmy tylko ludźmi.  

4. Szacunek a brak szacunku.

Nie rozumiem, dlaczego Tereska lansuje walkę z nieczystymi myślami i własnym pożądaniem. Nie rozumiem, dlaczego podniecenie, seks przedmałżeński i inne praktyki erotyczne uważa za brak szacunku do partnera. Co innego, gdy się kogoś do tego zmusza, wbrew jego woli, wtedy ok., zgadzam się. Podobnie gdy ktoś kogoś emocjonalnie szantażuje albo manipuluje tak, aby zmusić do stosunku. Niby agresji nie ma, ale wpływ jest – to mogę uznać za brak szacunku. Ale sam seks, na który godzą się dwie osoby? Niby czemu?
 

5. Różnice indywidualne.

Wg Tereski seks nie jest potrzebny do życia tak jak powietrze. Pewnie jest w tym trochę racji, ale warto pamiętać, że ludzie są różni. Niektórzy zaczynają współżycie wcześnie i mają duże potrzeby, inni wolą rzadziej. Ja tam do łóżka nikomu nie zaglądam i nie chcę w to ingerować. Ale dlaczego masochistyczne czekanie do ślubu ma być lepsze niż normalne, swobodne współżycie? To lepiej być sfrustrowanym, wkurzonym i ciągle „mieć się na uwięzi”, żeby czegoś nie zrobić? Moim zdaniem – lepiej uprawiać seks a energię poświęcić na budowanie trwałej i silnej relacji, zamiast ciągle walczyć o swoją czystość. Co za hipokryzja!
 


 

 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz