wtorek, 23 sierpnia 2011

5 zalet seksu na pierwszej randce!





Kobieta cnotliwa i szanująca swe ciało nie oddaje się mężczyźnie na pierwszej randce. Ba, ona to robi dopiero po ślubie. Oboje na tym tracą, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Jesteście ciekawi dlaczego? Proszę bardzo, oto 5 powodów, dla których seks na pierwszej randce ułatwia życie!



1. Oszczędność czasu.

Często ludzie rozstają się dlatego, że nie są wystarczająco dobrze dopasowani w łóżku. Dochodzą do takiego wniosku po kilku miesiącach lub nawet latach trwania związku. Późno zaczęli uprawiać seks, to i późno zorientowali się, że nie jest im ze sobą dobrze. Stracili wiele czasu i energii na związek, który nie dawał im tego, czego oczekiwali. Uprawiając seks na pierwszej randce wiemy od razu, czy ta druga osoba nam pasuje czy też nie. Piękna początkowo kobieta może okazać się zbyt tłuściutka a jej skóra mało jędrna. Przystojny kawaler okazuje się mieć niewystarczający sprzęt. Wszystko jasne – wiemy na czym stoimy. Decyzja: brnąć w to dalej czy się wycofać należy już tylko do nas, a podejmujemy ją dysponując większą liczbą istotnych danych! 


2. Dodatkowe informacje. 

 Abstrahując od tego, że sprawdzamy stopień dopasowania seksualnego, stosunek po pierwszej randce (lub jeszcze w jej trakcie) podsuwa nam wiele innych ważnych informacji. Dowiadujemy się sporo o światopoglądzie i systemie wartości drugiej osoby. Jeśli nie ma nic przeciwko (tak jak my) kontaktom intymnym tak szybko, to przypuszczalnie jest liberalna i wyzwolona (albo zdesperowana). Wiadomo, że nie zrobi tego wojująca katoliczka czy nieśmiała cnotka. Jasne – nie ma co wyciągać poważnych wniosków z takich przesłanek, ale nie da się ukryć, że one też mają spore znaczenie i dobrze wziąć je pod uwagę.

 

3. Dobra zabawa. 

Jeśli ktoś nie ma oporów przed współżyciem po krótkim kontakcie z drugą osobą, to nigdy nie naraża się na pustkę i nudę w łóżku – zawsze znajdzie kogoś chętnego. Można więc zafundować sobie całkiem przyjemną i pełną wrażeń noc stosunkowo szybko – bez ceregieli poznawania się, zbliżania i zacieśniania więzi. To było dobre kiedyś. Teraz żyjemy zbyt szybko. Im więcej seksu na pierwszych randkach – tym więcej dobrej zabawy i zaspokajania swoich potrzeb. A ile się można nauczyć!

4. Nowe doświadczenia.

Jeśli ktoś nigdy nie uprawiał seksu na pierwszej randce, nie zna tego dreszczyku emocji przeszywającego ciało. I nie ma pojęcia o czym mówię. To poddanie się trochę zwierzęcym instynktom, własnym emocjom, coś, czego się już nie kontroluje. Można to robić we wszystkich istniejących pozycjach (lub wymyślić kilka własnych) bez obaw – co druga osoba pomyśli, bo jeszcze nas nie zna i nie ma o nas wyrobionego zdania. Mamy więc komfort pełnej otwartości i spontaniczności. Możemy uprawiać seks, na jaki nigdy nie zdecydowalibyśmy się ze stałym partnerem. I zrealizować nawet najbardziej skryte fantazje… 

5. Nowi ludzie, egzotyczne miejsca.

Długie i poważne związki mają to do siebie, że koncentrują się wokół jednej, wybranej osoby. Mamy więc w łóżku cały czas tego samego człowieka. A seks pierwszorandkowy? Raz z brunetem, raz z blondynem – szczupłym albo dobrze zbudowanym, jak kto woli. I ta różnorodność miejsc – pierwsza randka może odbyć się wszędzie – a więc jej główny punkt programu – też. I mamy wtedy opcję seksu w miejscach, o których innym się nie śniło. Tylko uwaga na mandaty za seks w miejscach publicznych! Ale trochę fantazji i można się naprawdę świetnie bawić.

        
:):):):):):):)       
                           
                        











 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz